sobota, 17 maja 2014

...

Witam.
Niestety, nie będzie to dobra informacja. No dobra, bez przedłużania. ZAWIESZAM BLOGA. Zawieszam go na długo, bardzo długo. Powodem jest zbyt duża ilość blogów. Nie wyrabiam się. Wiem, że to moja wina i tylko moja. Wiem. No, ale niestety taka jestem, że mam zbyt dużo pomysłów. Zawiesiłam akurat tego bloga, ponieważ na niego mam najmniejszy pomysł i najmniej mnie do niego ciągnie, jak na razie. W ogóle zauważyłam, że was chyba również.
Wrócę tu kiedyś. Kiedy skończę któregoś bloga i będę miałą pomysł na ten to obiecuję, że zrobię wielki powrót!
Mam nadzieję, że mi wybaczycie ❤
Chciałabym was zaprosić na mojego nowego bloga, tym razem o Ashtonie z 5 Seconds Of Summer i Jade c: http://light-in-the-darkness-story.blogspot.com/  Przyznam, że jest dość nie typowy, haha x
Hope u enjoy it!
Do zobaczenia kiedyś lub na pozostałych blogach!
Ilysm ❤
Pickle aka @divathirlwall (zmieniłam user) xx

poniedziałek, 24 marca 2014

Bad information.

Hej. Tak, to będzie zła informacja, niestety. Zawieszam bloga do odwołania. Już się tłumaczę. To nie wasza wina, ale wyłącznie moja. Ostatnio opuściłam się w nauce i mama się wkurzyła. Muszę poprawić oceny i może będę mogła znów pisać. Przepraszam. Zwlekałam z tym zawieszeniem już długo, bo szczerze mówiąc, to nie chcę zawieszać opowiadań. No źle wyszło, bo dopiero, co założyłam bloga i już zawieszam :c
Będę strasznie tęsknić za wami. Lecz obiecuję, że wrócę na bloga. Nie przestanę pisać.
No to trzymajcie za mnie kciuki, żebym się poprawiła i szybko do was wróciła c:
Jeszcze raz bardzo przepraszam :c Mam nadzieję, że nie zapomnicie o tym blogu.
Ilysm ♥
Do zobaczenia!
Pickle xx

sobota, 15 marca 2014

Chapter 1

Only my friends know about me the whole truth, because only they're real.


*Narracja trzecioosobowa*

Leigh-Anne poprawiła swój strój, który składał się z miętowej koszulki, spodni w kwieciste wzory i białych convers, a następnie weszła do dobrze jej znanej kawiarni, Starbucks. Od razu otoczyła ją aura ciepła. To co tak bardzo lubiła, a nigdy nie dostała od jakiejkolwiek osoby.
Podeszła do lady, gdzie przywitała ją jak zwykle uśmiechnięta Jade. Jej bordowe włosy były lekko podkręcone i opadały na jej ramiona które były pokryte białą koszulą. Zgrabne nogi okryte były czarnymi leginsami. Oczywiście, całego uroku dodawała srebrna kokardka widniejąca na jej szyi.
-Hej, Leigh! - przywitała się entuzjastycznie, a w jej brązowych tęczówkach można było zauważyć radosne iskierki. Niestety, Thirlwall była tylko taka z zewnątrz, a w środku nadal odczuwała ból z przeszłości i swojej prawdziwej pracy.
-Cześć, Jade. - Lee uśmiechnęła się delikatnie w stronę przyjaciółki. Jade kiwnęła głową na drzwi prowadzące do zaplecza, co oznaczało, że musi powiedzieć jej coś, co nie było warte uwagi klientów.
Obie więc poszły na zaplecze.
-Co się stało? - spytała szatynka.
-Martin chce cię dzisiaj widzieć. Ma dla ciebie nowe zlecenia. - mówiła cicho, rozglądając się, co chwile nerwowo się rozglądając.
-I radzę ci się nie spóźnić. Ma dzisiaj zły humor. - ze strony drzwi usłyszała znany głos przyjaciela. Odwróciła się i szeroko uśmiechnęła się na widok Jacoba.
-Jake! - krzyknęła uradowana i podbiegła do niego, po czym oplotła rękoma jego szyję, przytulając go mocno.
-Też tęskniłem, Fiery. - zaśmiał się i objął ją w talii.
-Ale się stęskniłam. A szczególnie za tym, jak mnie nazywałeś "Fiery". - zachichotała, odrywając się od niego. Owej ksywki w stosunku do Leigh używał tylko Jake. Znał ją od dzieciństwa i wiedział, że ma ognisty charakter.
-Hej, Jake! - pomachała mu Jade, uśmiechając się.
-Pickle! Chodź no tu! - wyszczerzył się i rozłożył jedną rękę w geście przytulenia dziewczyny, a drugą nadal obejmował Pinnock. Oczywiście, ksywki "Pickle" w stosunku do Jade również używał tylko Jake. Lubił ludziom wymyślać różne przydomki, świadczące o ich charakterze.
I już po chwili Thirlwall również zajmowała miejsce w ramionach szatyna.
-I jak ci poszło to zlecenie? Nie było cię ze dwa tygodnie. - mruknęła Leigh-Anne odsuwając się lekko od chłopaka.
Jacob, tak jak i Fiery oraz Pickle pracował w Starbucks tylko po to, aby mieć przykrywkę do swojej prawdziwej pracy, czyli zabijania na zlecenie.
-Dobrze. Wszystko poszło jak zaplanowaliśmy. Choć nie było to proste. A trwało to tak długo, ponieważ to był gang. - przyznał. - I stwierdzam teraz, że straszne były z nich sukinsyny. - mruknął po chwili.
-Odezwał się ten dobry. - zażartowała Leigh.
-Ej no, ale ja to robię na zlecenie, a oni porywali młode dziewczyny i robili z nich dziwki. - skrzywił się.
-To rzeczywiście nieciekawie. - wymamrotała, wyraźnie zniesmaczona Jade.
-A u was coś ciekawego się działo? - spytał, puszczając je i wkładając ręce do kieszeni spodni.
-Nie. Same nudy. - powiedziały zgodnie.
-Mhm... No dobra, to czas wracać do pracy. - odparł i wszyscy wrócili do swoich obowiązków w kawiarni.

***
Leigh-Anne stanęła przed drzwiami opuszczonego klubu i spojrzała na ledwo świecący, neonowy napis "All Night".
Westchnęła cicho i pchnęła masywne drzwi w przód, a następnie weszła do wnętrza. Zamknęła drzwi i szła długim korytarzem na wprost. Przed kolejnymi drzwiami stali dwaj mężczyźni, czyli "goryle" Pana Beamonta.
-Czego? - warknął jeden z nich.
-Ja do Beamonta. - mruknęła lekko podirytowana tym, że jak zwykle nie mogła od razu wejść, tylko najpierw musiała byś przesłuchiwana przez tych dwóch idiotów, jak to miała w zwyczaju ich nazywać.
-Szef jest zajęty, nie ma czasu na jakieś nowe lalunie. - mruknął drugi. Leigh-Anne zmrużyła oczy patrząc na niego i zbliżyła się do niego. Wyciągnęła pistolet i przyłożyła mu gwałtownie do skroni.
-Słuchaj, nierozumny kretynie! Po pierwsze: nie jestem jakąś nową lalunią Beamonta, a po drugie: jestem pracuję dla niego, więc łaskawie rusz tą dupę i oznajmij mu, że przyszła Leigh-Anne. Chyba, że chcesz, żebym rozjebała ci łeb i poprosiła o powiadomienie o moim przyjściu szefa twojego kolegę. Więc co wybierasz? - mówiła zaciskając zęby i uśmiechając się złowieszczo. Mężczyzna patrzył na nią wystraszony, za to drugi niespokojnie zrobił krok w tył.
-Dobrze, więc powiadomię Pana Beamonta, że już Pani przyszła. - odpowiedział grzecznie, po czym przełknął głośno ślinę.
-Tak też myślałam. - na twarzy dziewczyny pojawił się triumfalny uśmiech. Odłożyła pistolet od skroni faceta i pozwoliła mu wejść za drzwi. Dało się usłyszeć szybkie powiadomienie Martina o jej przyjściu.
-Szef mówi, aby Pani weszła. - powiedział mężczyzna, gdy wrócił i otworzył grzecznie drzwi, pozwalając Leigh wejść do pomieszczenia. Gdy to zrobiła drzwi zamknęły się.
-Witaj, Leigh-Anne! - przywitał ją Martin, siedzący na jednej z kanap. W prawej dłoni trzymał szklankę napełnioną jego ulubionym drinkiem.
-Cześć. Chciałeś mnie widzieć. Co z tym razem? - spytała obojętnie.
-Jak zawsze konkretna. - zaśmiał się i dolał sobie alkoholu do szklanki, a następnie upił łyk. - Collins znowu ma problem z alfonsem. Wypieprzył jego wszystkie dziwki i nie ma jak zapłacić.
-Czyli jednak idiota zawsze pozostanie idiotą. - mruknęłam. - Chwila, ale jemu nie ma jak zapłacić, a nam ma? - zdziwiłam się.
-Jemu nie ma jak wystarczająco zapłacić, a nam jakoś zapłaci. Co prawda małą sumę, ale mam u niego dług z przeszłości, więc... - wzruszył ramionami.
-Jasne, rozumiem. - kiwnęła. - Więc gdzie i kiedy?
-Najlepiej jeszcze dzisiaj. Będzie przechodził przez tą ciemniejszą stronę Oxford, tam go złapiesz i nikt się nie skapnie. Czekaj tam na niego tak około 1 pm. - objaśnił.
-Ok. To wszystko? - dziewczyna wyczekiwała momentu, aż będzie mogła opuścić ten klub, ponieważ nigdy nie lubiła tam przychodzić. Było to wyjątkowo obleśne i śmierdzące miejsce. Jednakże trudne do znalezienia, co sprzyjało Martinowi.
-Tak. Tylko nie zawiedź mnie. - ostrzegł.
-Martin, ja cię nigdy jeszcze nie zawiodłam. - przypomniała, podchodząc do drzwi.
-No tak. - mruknął, po chwili namysłu.
Leigh w końcu doczekała się tej chwili i mogła opuścić z nielubiane miejsce.

***
Jej ciało okryte czarną bluzą z kapturem i czarnymi spodniami przylgnęło do marmurowej ściany. Cierpliwie czekała, aż do ciemnego zaułku wejdzie widziany wcześniej na zdjęciu od kolegi mężczyzna.
W końcu do uliczki wkroczył łysy facet około czterdziestki. Dokładnie ten sam alfons ze zdjęcia.
Leigh-Anne ze zwinnością kota wyszła się zza ściany. Mężczyzna zatrzymał się i przyjrzał jej się ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy.
-Kim jesteś? - spytał niespokojnie, na co szatynka zaśmiała się, a jej śmiech odbijał się echem od ścian uliczki.
Podeszła do niego pewnym krokiem, a on cofnął się gwałtownie. Z uśmiechem na ustach popchnęła go mocno na ścianę, a on jęknął z bólu. Momentalnie znalazła się tuż przed nim.
-K-kim jesteś? - wyjąkał to samo pytanie drugi raz.
-Twoją śmiercią. - szepnęła tajemniczo i strzeliła wprost w jego serce, a on zsunął się po ścianie, zsuwając się na beton, a wokół niego rozlała się krew.
-O kurwa... - usłyszała za sobą cichy, przestraszony głos. Odwróciła się szybko. Kilka kroków przed nią stał młody blondyn i przyglądał jej się szeroko otwartymi oczami.


______________________________________________________________________________
Wreszcie jest 1 rozdział! :D Podoba się?
Przyznam, że nie wiem, co on nim sądzić, więc liczę na waszą szczerzę opinię c:
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
A co mi tam, wstawię szantaż xD
3 komentarze - nowy rozdział.
Tak wiem, jestem zła :3
Lmao, jak zwykle się rozpisałam i tylko przedłużam. Sorry.
Więc na dzisiaj koniec.
Ilysm ♥
Do następnego!
Pickle xx

środa, 19 lutego 2014

Prologue

Ciemna uliczka, ja i moja ofiara. 
Przykładam do jego skroni pistolet. 
Słychać tylko nasze oddechy i jego ciche pojękiwanie z bólu.
Śmieję się złośliwie.
Żałosne. - przebiega mi przez myśl.
Ciągnę za spust.
Strzał.
Mężcyzna upada, a z jego skroni wypływa strumień krwi, który po chwili tworzy czerwoną kałużę wokół jego głowy.
Zadowolona z siebie chowam broń do kieszeni i zakładam kaptur na głowę.
Wychodzę z ciemnej uliczki i znikam w mroku nocy.






__________________________________________________________________________

Jest prolog! :) Trochę późno, ale nie miałam czasu wcześniej napisać, a poza tym, mi jakoś zawsze najlepiej pisze się w późnych porach... Takie ze mnie nocne stworzenie :D
Prolog jak prolog, krótki.
Jak wam się podoba? Ja osobiście nie mam o nim żadnej konkretnej opinii... może być, ale wydaję mi się, że mógł wyjść trochę lepiej.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
No szantażu to chyba oczywiste, że nie wstawię xD
Tyle na dzisiaj :)
Do pierwszego rozdziału! xx
Pickle xx

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Welcome

Witaaaaaaam!
Jak można już się spodziewać jestem autorką bloga i opowiadania, które będzie tu zamieszczane :) Możecie już się zapoznać z bohaterami i fabułą.
Krótko o mnie: mam na imię Maja, mam 12 lat, jestem Directioner, Mixer i Zerrie Shipper. Możecie mnie kojarzyć z trzech innych opowiadań, które są podane z boku :D
Szablon zamówiony, zwiastun też :3 Niestety, nie wiem, czy prolog pojawi się jak już będzie szablon (tak zazwyczaj robię), ponieważ jak na razie nie mam jeszcze ferii, a mam jeszcze 3 inne opowiadania, ale jedno niedługo się kończy, więc myślę, że nie będziecie długo czekać na prolog ;) A ferie zaczynają mi się tak jakoś najpóźniej (nie jestem pewna kiedy dokładnie) :(
Dobra, nie zanudzam dłużej.
Do zobaczenia!
Pickle xx